Jak na razie najbardziej na segregacji korzystają zbieracze śmieci. Do momentu obowiązywania starych przepisów, a więc do 1 lipca 2013 roku musieli oni samodzielnie przekopywać pojemniki w poszukiwaniu interesujących przedmiotów i materiałów. Stąd niemal każdy śmietnik, po przejściu takiej ekipy wyglądał jak po wybuchu bomby. Teraz z pomocą zbieraczom przyszli ustawodawcy. Zapisami zawartymi w ustawie narzucili mieszkańcom ustawowe ułatwienie im pracy. Z całą pewnością, w zamyśle twórców nowego prawa – jak sami mówią, była troska o środowisko naturalne cierpiące z powodu wywożenia śmieci do lasów i podniesienie ogólnej higieny naszych zbiorowości. Nie bez znaczenia były przewidywane zyski, jakie powinny osiągać firmy zajmujące się odbiorem śmieci, bowiem cena za wywóz wzrosła prawie o 50%. Jak wyszło - wiadomo.
W mediach rozgorzała dyskusja na temat zbieraczy, którzy przychodzą do śmietnika na gotowe. Bywają miejsca, gdzie pojemniki na papier świecą pustkami, ponieważ zawartość została sprzedana w punkcie skupu makulatury. Nie inaczej dzieje się z pojemnikami na metale czy szkło. Przedsiębiorczy zbieracze pojawiają się tuż przed przyjazdem śmieciarki i zabierają to, co ich interesuje. Z punktu widzenia firm śmieciowych jest to zwykła kradzież surowców. Tym bardziej dotkliwa, że często w kalkulacji zysków istotną pozycją są wpływy z recyklingu, jakie zakładają te firmy.
- Dopóki proceder nie jest szczegółowo oszacowany i nie stanowi odczuwalnych strat, dopóty przymykamy oko na to co się dzieje – mówią właściciele firm – ale kto wie, czy z czasem nie będziemy zmuszeni zgłosić tego faktu organom ścigania.
Wrzesień 2013