msm.jur.pl
Nowe stawki za wywóz śmieci
...............
Więcej
Nasi sąsiedzi się odgradzają. Wokół osiedla MTBS-u na Wierzchowinie, powstało ogrodzenie uniemożliwiające swobodne poruszanie się miedzy blokami. Dlaczego? Czy to chęć odseparowania się od mniej zamożnych mieszkańców i tworzenia strzeżonych enklaw?
W USA, nawet w najbogatszych miastach nie grodzi się osiedli. We Francji i w Niemczech takie działania są rzadkością, za to w samej Warszawie jest już ponad 200 osiedli ogrodzonych przez deweloperów. Osiedla grodzi się też w Meksyku, RPA, Argentynie i w wielu innych państwach, w których bezpieczeństwo obywateli zagrożone jest występującą tam wysoką przestępczością.
Elwira Bartuszek, analityk redNet Consulting mówi na łamach Rzeczpospolitej, że ogrodzenia nie mają na celu zamykania mieszkańców w szczelnie strzeżonych twierdzach w obawie przed intruzami z zewnątrz, ale mają służyć podwyższeniu poziomu zaspokojenia potrzeb nabywców. Wraz z rozwojem rynku nieruchomości rosną oczekiwania jego uczestników co do oferowanego standardu, którego wyznaczników jest wiele. Na wysoki standard nieruchomości mają zasadniczy wpływ czynniki związane z poczuciem bezpieczeństwa i zachowaniem prywatności, co gwarantują właśnie grodzenie, ochrona i monitoring osiedla.
A więc chodzi o pieniądze. Osiedla ogrodzone, mają stwarzać wrażenie spełnienia wysokich norm i sprawiać, że tamtejsze nieruchomości będą cały czas trzymały cenę. Zapytaliśmy mieszkańców co myślą o płocie.
- Jest na to zgoda – mówi jeden z nich - robimy to dla naszego komfortu psychicznego. Ten komfort, obok oczywistego poczucia bezpieczeństwa, to potrzeba zapewnienia sobie prywatności, ale także ochrona naszej przestrzeni i wzbogacanie jej o trawniki, alejki, place zabaw i o ogólną poprawę estetyki najbliższego otoczenia.
Czy coś zagraża trawnikom, placom zabaw i ogólnej estetyce osiedla? Niestety tak. Przykładów niewłaściwych zachowań mamy na naszych osiedlach aż nadto. Czy płot jest w stanie im zapobiec? Zobaczymy za kilka miesięcy. Zapytamy wówczas pomysłodawców ogrodzeń, czy ich starania przyniosły spodziewany efekt.
Co myślą o tym zwykli ludzie:
Ada: Dobrze się dzieje, iż powoli dostrzegamy niebezpieczeństwa jakie dla naszego społeczeństwa niesie grodzenie miasta i w końcu przestajemy mówić o modzie na grodzenie, ale zaczynamy mówić o PROBLEMIE grodzenia.
Ewelina: Moim zdaniem najgorszym problemem jest gdy osiedle do tej pory otwarte, zaczyna się grodzić. Wtedy zdarza się, że od lat używane przejścia zostają zamknięte i okoliczni mieszkańcy (a czasem nawet ci grodzący) nagle muszą iść setki metrów więcej, żeby dojść do przystanku, sklepu czy przychodni.
Jonasz: Tak są chronione te osiedla że złodzieje bez problemu wchodzą i okradają mieszkania na tzw. “chronionych osiedlach”. I robią to średnio raz na tydzień. Natomiast poszkodowany nie może nic zrobić, ani wezwać firmy ochroniarskiej do pokrycia kosztów ani zrezygnować z ochrony, która de facto pilnuje tylko i wyłącznie kostki położonej na chodnikach.
Sedna: Argument, że na grodzonych osiedlach też kradną jest tak naiwny, że nawet szkoda z nim polemizować. Banki wydaja miliony na zabezpieczenia i też są okradane! Jeżeli ktoś świadomie wybiera mieszkanie w ogrodzonym osiedlu to jego sprawa, jego obywatelskie prawo tak samo jak zamknięcie własnego mieszkania i nic innym do tego!
Michał: Przepraszam, o co ten hałas? Wydawać by się mogło, że należy poprawić bezpieczeństwo na tyle, aby można bez obaw zostawiać dzieci na podwórku lub chociaż rower. Wtedy wspólnoty mieszkaniowe same obniżą płoty na wysokość 1m a później zastąpią go żywopłotem.
Ekler: W Warszawie jest dużo ogrodzonych i jeszcze więcej otwartych osiedli - można wybrać, co komu pasuje. Zamiast tej krytyki tych, którzy sami próbują sobie zapewnić odrobinę spokoju, czystości i zieleni w mieście może warto podyskutować np. o
- języku “potocznym” młodych i nie tylko młodych ludzi
- zapewnieniu nudzącym się blokersom i innym rozrywkowym grupom innych propozycji niż picie i siusianie gdzie popadnie
- programie zero tolerancji dla nawet małych wykroczeń bo lawinę trudno zatrzymać.
Zamknięte osiedla to tylko rezultat. A co do propozycji zamieszkania na wsi to bardzo proszę - tam jest wszystko zamknięte co prywatne. A miasto to niekoniecznie ogólnie dostępne slumsy.
EDWARD: Niestety grodzone osiedla są odcinane od reszty miasta, nie tworzą jego tkanki. Od ulicy oddziela je płot - nie mają tej sfery zewnętrznej wspólnej dla wszystkich mieszkańców miasta.
Stanisław: Grodzenie jest tylko jednym z przykładów jak chęć zysku potrafi skłonić do zamykania oczu na oczywiste negatywne konsekwencje działań dla jakości życia społeczności całego miasta. A przecież nie brak mądrych ludzi wśród architektów, urbanistów i deweloperów.
BTW: Grodzenie ma też wpływ na generowanie dodatkowego ruchu samochodowego - gdy ludziom utrudnia się normalne piesze wędrówki w ich najbliższej okolicy, zaczyna się wsiadanie w samochód, żeby dojechać do sklepu (np. oddalonego w linii prostej o 500 metrów).
Architekt: Od lat jest niszczona przestrzeń urbanistyczna i o dziwo za zgodą kolegów i koleżanek architektów, czyli ludzi których uczono planowania przestrzennego. To ONI planują te osiedla, gdzie podziała się ICH odpowiedzialność za otaczającą nas przestrzeń? Zamknięte osiedla i tzw. zagonowa urbanistyka nieodwracalnie zniszczyły wiele miast w Polsce. Kiedy czytam, że młodzi ludzie z dziećmi preferują mieszkanie w zamkniętych, monitorowanych osiedlach to zadaję sobie pytanie czego Ci ludzie się boją, kto im wmówił, że żyjąc w izolacji będą bezpieczni. Nasuwa mi się porównanie z mieszkańcami ogrodu zoologicznego. Te zwierzaki są chronione, stykają się tylko ze swoim gatunkiem, mają ciepło i wygodnie ale na wolności miałyby trudności z przeżyciem. I tak widzę przyszłość ludzi wychowanych w „klatkach” Różnorodność, wielowarstwowość kontaktów socjalnych, otwarta przestrzeń, to co nas kształtuje codziennie po troszeczku znika.W moim odczuciu ważnym aspektem grodzenia jest także jego wpływ na wizerunek miasta, a więc pośrednio np. na atrakcyjność dla inwestorów.
Lesław: Nic nie jest w stanie zapewnić spokoju przed rozróbami blokersow, oprychów i początkujących alkoholików raczących sie piwem po nocach. Jednak ogrodzony teren i ,,ochrona” przynajmniej w 50% ogranicza rozróby. Śmiem jednak twierdzić że dużą winę i świadomość bezkarności u rozrabiających powoduje dobre samopoczucie naszej Policji. Wzywani przyjeżdżają i owszem, pogadają z uczestnikami nocnych libacji i zwijają majdan. A co nieletni? - nic, wchodzą drugą bramą i zabawa dalej trwa.
AGATA: Grodzenie nie jest nawet objawem strachu, bo i bać się specjalnie nie ma czego (no chyba, że ktoś ma psychiczne lęki), ale raczej kompleksów i chęci dowartościowania się. Ludzie chcą się odgrodzić, żeby poczuć się “lepsi” od “pospólstwa”. Także pomaga w tym rozpowszechniony mit, że w grodzonych osiedlach mieszkają ludzie bogaci (co jest oczywiście bzdurą, bo bogaci nie mieszkają w blokowiskach!), więc rodacy na dorobku, mający całkiem normalną wśród biedoty tendencję do szpanowania, zadłużają się na takie “apartamenty”, żeby się wyróżnić. Kiedy minie już w narodzie faza dorabiania się i nikomu nie będzie imponować mieszkanie za płotem , to te płoty znikną.
P.S. Warto też zwrócić uwagę na to, że mieszkańcy owych gett wyprowadzają swoje psy poza obręb ogrodzenia (i oczywiście nie sprzątają po nich), co tylko potwierdza tezę o niezbyt wysokim poziomie tych ludzi.
Grenom: Grodzenie domów to obyczaj wiejski. Absolutnie sprzeczny z tradycją miejską. Grodzenie bloków to jakiś wiejski przesąd. Rozumiem, że ludzie, którzy świeżo sprowadzili się do miasta mają problem z adaptacją, niemniej powinni przystosować się do panujących u nas obyczajów. W cywilizowanym świecie NIE MA takich obyczajów jak grodzenie osiedli bloków. Zwiedziłem wiele miast w Europie, w kilku krajach mieszkałem i taki zwyczaj jest tam nieznany.
Leszek: Jestem za!!! Dlatego że ta decyzja należy tylko do mieszkańców osiedli. Jeśli lepiej się z tym czują to nie mam prawa im zabronić, tylko dlatego że nie mogę gdzieś przejść, bądź bo parkan jest brązowy!
Kord: Dopóki w tym kraju nie będzie jasnego prawa, na mojej bramie przy wejściu na moją posesję będzie wisiała tabliczka z rys. psa i napisem “Jak on cię nie zagryzie to ja cię zastrzelę ”. Jest jeszcze wiele innych śmiesznych i ciekawych tablic, jest to jedna z form ochrony mienia na która na pewno możemy sobie pozwolić. Jestem zdecydowanie za grodzeniem osiedli, domów dopóki w tej sprawie nie zrobi nic Straż Miejska , Policja.
Alina: Grodzić czy nie grodzić?! Dla osób okradzionych, czy napadniętych (niektórych kilkakrotnie) i związanymi z tym problemami z wątpliwej jakości kontaktami z policją i wymiarem sprawiedliwości pytanie wydaje się być pytaniem retorycznym! Przede wszystkim bezpieczeństwo! I nie ma co się tu powoływać na przykłady z innych państw (np. USA). Dopóki w Polsce stan bezpieczeństwa będzie na obecnym poziomie, a tak politycy jak i policja, która w praktyce włamaniami do mieszkań, piwnic czy garaży nie zajmuję się wcale, nie polepszy się ogrodzenie, ochrona, kamery i porządne drzwi przeciwwłamaniowe będą po prostu smutną, polską koniecznością!
Pismack: Grodzone osiedla to totalne dno. I jeszcze do tego te budy z kapo i kamery, którymi kapo podglądają laski, obserwują zwyczaje mieszkańców i dają cynk złodziejom.
