Co zrobić, aby nie mieszkać w miejscu złym i być odpornym na reklamę kredytów hipotecznych sugerującą, że łatwo przeprowadzić się w miejsce, gdzie nam będzie lepiej?
Tylko od nas samych zależy jakim będzie zamieszkiwanie w zasobach MSM. Czy będziemy odchodzić stąd sprzedając poniżej wartości swoje mieszkania czy to my będziemy dyktować cenę nabywcą, którzy zapragną zostać naszymi sąsiadami.
Niestety, póki co robimy wiele, aby budzić w sobie chęć ucieczki. Zniechęcają nas właściciele psów, które zabrudzają otoczenie, ujadają całymi dniami i nocą, a do tego, nawet te niebezpieczne - chodzą bez kagańców. Zniechęcają nas kierowcy zaparkowanych byle jak i byle gdzie samochodów. Zniechęcają nas niekończące się remonty mieszkań z użyciem wiertarek udarowych, szlifierek, młotów i Bóg wie czego jeszcze. Zniechęca nas niszczenie i kradzieże wspólnego mienia.
Wszystko to powoduje, że nasze mieszkania tracą na wartości. O ile jeszcze kilka lat temu mogliśmy liczyć na godziwą cenę za nasze „M”, o tyle teraz notujemy wyraźny spadek cen mieszkań. Deweloperzy oferują nowoczesne lokale otoczone takąż infrastrukturą, promując swoją ofertę gratisami w postaci wycieczek, prezentów, a nawet super atrakcyjnych kredytów na samochód, czy wyposażenie mieszkania. Swoje zasoby otaczają ogrodzeniem w trosce o własne pieniądze wydane na place zabaw, alejki i małą architekturę osiedlową. Na dodatek opracowują regulaminy, których przestrzeganie gwarantuje im utrzymanie wysokiego standardu życie na ich osiedlach i co za tym idzie – utrzymania wysokiej ceny za administrowane przez siebie nieruchomości.
Zamieszkiwanie w drogich osiedlach to obecnie moda. W dużych miastach już teraz oceniają człowieka na podstawie jego miejsca zamieszkania. Nawet w naszym Myszkowie spotykamy się z dystansem do ludzi z dzielnic określanych mianem „dzielnicy cudów”. Inaczej postrzegamy mieszkańców nowych bloków z ich wypasionymi furami, a inaczej widzimy tych z dawnych osiedli przyzakładowych, administrowanych obecnie przez MTBS lub tych sprzedanych bogatym pośrednikom. W dużym stopniu zasłużyli na swoją opinię, bo przez lata dokładali starań, aby pojawienie się tam w wieczornej porze budziło uzasadniony strach, a codzienne burdy i dewastacje jednoznacznie pozbawiało ich pozytywnej opinii.
Wiele się dzieje na myszkowskich osiedlach. Coraz piękniej wyglądają ocieplone i estetycznie wytynkowane budynki. Nowe okna, ganki klatek schodowych, nowe klomby, parkingi i chodniki. Czy jednak mieszkańcy potrafią ocenić i należycie docenić ogromny wkład pracy i finansów w poprawę ich życia? Można snuć obawy, bo doświadczenie nas uczy, że w Myszkowie nic długo nie może dobrze wyglądać. Wcześniej czy później pojawi się jakiś zakochany grafik, który wyzna swą miłość do dziewczyny lub swojego klubu na nowej elewacji bloku.
Październik 2011